Chryzantemy złociste. I nie tylko złociste. Dywany kwiatów.
Facebook pełen apelów, aby w geście solidarności kupować to kwiecie, by w
najbliższych dniach odwiedzać nie, nie cmentarze, bo te zamknięte na głucho (swoją
drogą to „na głucho” brzmi zaskakująco
trafnie).
Chodzi o to, by odwiedzać okołocmentarne kramy z kwiatami i
zniczami. By uratować, czyli kupić, choć odrobinę z tego, co jak co roku, w
przeogromnej obfitości przygotowano, przywieziono i wystawiono.
Zamknięcie cmentarzy zaskoczyło. Niby wszyscy wiedzieli, że takie
rozwiązanie wchodzi w grę, ale nikt nie myślał, że decyzja będzie z tych „na
ostatnią chwilę”. Co prawda, bardzo podobną strategię zastosowano w stosunku do
gastronomii. Też cisza przed burzą. Wszyscy liczyli na weekendowe utargi, zapełniono
lodówki itd., a tu klapa. Indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli.
W tym przypadku ścięcia dokonano nieco wcześniej, jako że decyzję o zamknięciu restauracji, podobnie jak tę o cmentarzach, obwieszczono w piątek. Nasze czarne piątki. Jeśli nawet przyjąć, że jest w tych
decyzjach racja, że przemawiają za nimi istotne argumenty, to dlaczego
nie zapowiadać takich poważnych zmian z jakimś wyprzedzeniem. Aby restauratorzy
nie robili niepotrzebnych nikomu zapasów, nie marynowali kilogramów mięsiwa, którego
nie będą mieli dla kogo upiec, a handlujący kwiatami przed cmentarzami nie
rozstawiali straganów i nie zapełniali tych straganów kwiatami, nie topili w tym wszystkich ogromnych pieniędzy.
Nie każdemu w tych trudnych pandemicznych czasach da sie pomóc. Ale jak można, to trzeba, np. dając ludziom choć trochę czasu, by zdążyli się do zmiany przygotować, zabezpieczyć.
Póki co, kupiłam kwiaty na stoisku przed cmentarzem, i jeszcze kupię u miejscowego ogrodnika, a w pobliskiej restauracji coś zamówię na wynos. Tyle przynajmniej mogę zrobić.
Nie umiem sobie wytłumaczyć tych spóźnionych decyzji, jak zwykłą złośliwością. Przecież nawet dziennikarze, że o blogerach nie wspomnę, od tygodnia dopytywali i nie. I jak tu nie bluzgać?
OdpowiedzUsuńZnając ten rząd zakupiłam i położyłam wszystko już w środę.
A ludziom pracy trzeba pomóc.
Groby odwiedziliśmy wcześniej, bo taki był plan.
OdpowiedzUsuńGdybym miała ogród lub taras, to chętnie kupiłabym, ale na pewno zamówię coś z restauracji.
Mam nadzieję, że do fryzjera będzie można pójśc...
Eh, ta pandemia. Wciąż dezorganizuje nam życie....
OdpowiedzUsuń