niedziela, 4 marca 2018

Kult starości



Przyznam uczciwie – natchnęła mnie Isabella Fiorella Elettra Giovanna Rossellini, która swego czasu ogłosiła, że wkurza ją ten cały wszechobecny kult młodości. Mnie też. To z jego przecież powodu cierpię katusze psychiczne, a czasami i cielesne, np. wtedy, gdy odmawiam sobie kolejnego kawałka urodzinowego tortu w imię szczupłej sylwetki (której notabene i tak od kilkudziesięciu lat nie osiągam).
Piękno równa się młodość. W cenie są białe zęby (dodajmy: wszystkie zęby), gładka skóra, gęste, lśniące włosy, symetryczne rysy twarzy (bez obwisłości), duże błyszczące, najlepiej szeroko otwarte oczy (by uzyskać ten ostatni efekt musiałabym podpierać górne powieki na zapałkach),  o szczupłej sylwetce nie wspominając.
O pięknie decyduje wiek. Rzadko słyszy się określenie „piękna kobieta” w odniesieniu do przedstawicielki płci pięknej (nomen omen?), której wiek przekroczył smugę cienia. W dodatku to kobiety mają być piękne, czyli młode. Panom brak urody jakoś uchodzi na sucho, choć i oni są zagrożeni.  Nie obchodzą mnie żadne socjobiologiczne interpretacje tej nierówności i odczuwam prawdziwą, choć niezbyt szlachetną, satysfakcję, widząc swoich rówieśników bezskutecznie wciągających brzuchy na widok młodych kobiet.
W sytuacji  „siwienia” społeczeństw, kult młodości  skazuje miliony osób na bezsensowną walkę z przemijaniem, na kosztowne udawanie młodości, na niszczenie zdrowia kuracjami i zabiegami maskującymi naturalny proces starzenia się. Oznacza, że media, zamiast pokazywać prawdę o twarzach i ciałach ludzi w wieku podeszłym, będą coraz intensywniej kreować fałszywy wizerunek „wiecznej młodości”.
Nie zgadzam się. Chcę oglądać w filmie, w teatrze, w telewizorze, na okładkach – ładną, ale prawdziwą starość. Chcę oglądać starość autentyczną, ale zadbaną, umytą, uczesaną, podmalowaną, a nawet pomalowaną,  muśniętą szminką, wygładzoną kremem, z wstawionymi, jak trzeba, zębami, i z estetycznymi, jeśli są konieczne, aparatami słuchowymi. Nie chcę, by pokazywano sfabrykowane w klinikach chirurgii plastycznej oblicza i sylwetki. Chcę widzieć zmarszczki, jeśli są, i chcę aprobaty dla co najmniej dziesięciu, bo gromadzonych przez dziesięciolecia, dodatkowych kilogramów (osobiście już dawno zdecydowałam, że lepiej być pulchną niż chudą staruszką).
Ze starości trzeba wydobyć piękno. Nauczyć siebie i innych dostrzegania urody ludzi starszych. Prawda jest taka, że im częściej coś się ogląda, tym wydaje się nam ładniejsze. Wypuśćmy starzejących się ludzi z medialnego ukrycia, pokazujmy ich i staną się piękniejsi. Kto wie, może pojawi się nawet kult starości? I jakaś młodsza wersja Rossellini ogłosi za lat dwadzieścia, że wkurza ją ten wszechobecny kult starości.

10 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą w 100 %.
    I dziękuję za tekst, który wprowadzil mnie w dobry nastrój.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że zaglądasz. Faktycznie, miałaś ostatnio, sądząc po Twoim wpisie na blogu, przypływ jakiegoś gorszego nastroju. Na szczęście, jak czytam, minął. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Z opisu piękna, który przytoczyłaś wynika, że jestem zgrzybiałą staruszką :-)
    Zdobywczyni Oskara w tym roku za rolę w filmie Trzy bilboardy za... opowiadała, ze sugerowano jej operacje plastyczne, a ona odpowiedziała, że wygląda jak wygląda i to Hollywood ma sie dostosować do jej talentu...już ja lubię.
    Gdy widzę bardzo młode osoby już poprawiane to napawa mnie to przerażeniem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przejrzałam listę nagrodzonych. Nie wiem, czy "Kształt wody" jest aż tak genialny, nie widziałam, bo rzadko oglądam filmy z tej kategorii, ale "Czas mroku" widziałam i zgadzam się, że nagroda się Oldmanowi należała. O "Trzech bilboardach" słyszałam i wybieram się w najbliższą środę do kina. Mam nadzieję, że mi nic w tym wspaniałym planie nie przeszkodzi.

      Usuń
  3. Niech sobie płyną głównym nurtem ci młodzi a już poprawiani. My możemy wolniej, po tych meandrach, mieliznach, łachach piaszczystych i innych atrakcjach rzeki życia. Dzięki temu możemy więcej zobaczyć, zadumać się, coś odkryć...
    Pozdrawiam w Dniu Teściowej, a przed Dniem Kobiet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Teściową prawie już jestem, taką in spe. Kobietą jestem. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

      Usuń
  4. Prawdę mówiąc, to mam w...tyle, czy komuś się wydam piękna, czy brzydka. Co mi z tego przyjdzie? Zapewniam Cię, że nic. Natomiast nie jest mi obojętne, czy będę sprawna i zdrowa, a jeśli nie, czy służba zdrowia będzie dla mnie dostępna. I dosłownie i pod względem finansowym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny tekst.... I kocham Cię za niego :-) Zgadzam się z Tobą w 100%. Czuję i myślę zupełnie jak Ty :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło to przeczytać. Cieszę się, że zawędrowałaś na mój blog.

    OdpowiedzUsuń