Adieu moje książki

We wszystkich moich domach zawsze było mnóstwo książek. I tak jest nadal. Nawet te najstarsze i najbardziej podniszczone towarzyszki mojego dzieciństwa zajmują kilka półek regału. Kiedy przeczytałam „Rzeczy których nie wyrzuciłem” Marcina Wichy, zrozumiałam, że nie będę liczyć na decyzje potomnych, co z moich książek zostawić, a co oddać na makulaturę, tylko załatwię to osobiście. I nie tyle powyrzucam te wszystkie tomiska, chudsze i grubsze, na śmietnik (rzecz jasna w ramach selektywnego odbioru odpadów), co znajdę dla nich nowe domy. I tak powstał scenariusz do realizacji. Będę zdejmować z półek kolejne książki, czytać je po raz ostatni, oddawać im hołd w blogu i oddawać w ręce tych, których ucieszą. Przeczytają, odłożą na swoją półkę, albo puszczą w dalszy obieg. Zapraszam do lektury postów z serii ADIEU MOJE KSIĄŻKI.

sobota, 25 maja 2024

ADIEU MOJE KSIĄŻKI

  


Wakacje” Putramenta. Atmosfera trochę jak w „Trzech panach w łódce (nie licząc psa) Jerome K. Jerome’a, trochę jak w przygodach Pana Samochodzika, opisanych przez Nienackiego. Czterech przyjaciół w wieku licealnym, mistrzowsko przez Putramenta scharakteryzowanych, wyrusza na Mazury, a konkretnie w rejs poniemieckim jachtem po mazurskich jeziorach. Sęk w tym, że żaden z nich nie zna nawet podstaw sztuki żeglowania, choć trzeba uczciwie dodać, że najbardziej z nich pilny, czyli Andrzejek, zasad obsługi żaglówek wyuczył się na pamięć. Taka „miniWikipedia”. Tyle, że teoria nie wystarcza i młodzi panowie przeżywają w związku z tym mnóstwo przygód na wodzie. Groźnych i mniej groźnych, zabawnych i mniej zabawnych. Jest i wątek miłosny w wersji młodzieńczej. I zagadka kryminalno-szpiegowska.  I dzika przyroda mazurska. I co najważniejsze  powieść przenosi nas w lata 50. ubiegłego wieku.  Inne wtedy były Mazury. I wszystko było inaczej.

Książka ukazała się w 1956 roku. Putrament miał wówczas 46 lat. Nie wiem, jak udało mu się napisać tak wspaniała książkę o młodzieży i dla młodzieży. Tak smakowitą, pełną humoru. Jak udało mu się wyjść tak skutecznie poza ramy typowej dla niego twórczości.

No cóż tej książki nikomu nie oddam. Pojedzie ze mną na Mazury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz