No i łatwo nie
będzie. Żadnych, kompletnie żadnych skojarzeń. Skała. Coś mi tam świta: woda
silniejsza (a może mocniejsza) od skały; fala rozbija się o skały, a ja to
obserwuję i czuję potęgę wszechświata. No i jeszcze Mojżesz, który zamiast
przemówić do skały, jak Bóg nakazał, uderzą w nią laską. Woda wypływa, a Mojżesz
przed ludem przypisuje zasługę sobie i Aaronowi. I Bóg się gniewa.
I jeszcze
moja kochana Chorwacja ze skał zbudowana. Wyspa Pag z księżycowym krajobrazem, ze
skalnymi rumowiskami. Królestwo murków. Z gajem oliwnym na Lunie, w którym
znaleźć można nawet drzewa liczące tysiąc lat.
I już nic więcej.
Może jeszcze wspomnę, że nie lubię opalać się na skałach. Wolę na leżaku lub
piasku. A o speleologów, których miałam okazję bliżej poznać, zawsze bardzo się boję.
Skojarzył mi się Syzyf i jego mozolny trud.
OdpowiedzUsuńMiło wspominam wędrówki po morawskich jaskiniach, chociaż lęk z tyłu głowy był, bo niby bezpieczne, ale...
Takie jeszcze - ze skały wody nie wyciśniesz; serce z kamienia; skacze jak kozica po skałach...
Jeszcze są tzw. jaskinie komercyjne, jak Raj pod Kielcami.
OdpowiedzUsuńW tej także byliśmy, ale mała jest. Do niekomercyjnych strach wchodzić, można zostać na zawsze...
UsuńJeśli skała, to Staff.
OdpowiedzUsuńBudowałem na piasku
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina.
Też luię ten wiersz. Kiedyś pracowicie wpisywałam go do pamiętników koleżanek.
UsuńNic mi się nie kojarzy ze skałą. Nie lubię łazić po górach i skałach - strach przed przepaściami silniejszy od chęci wędrowania.
OdpowiedzUsuńChciałabym pojechać na wyspę Pag , ale... to nieziszczalne marzenie. Byłam w Chorwacji, lecz tylko w Opatiji oraz w Biograd na moru. Bardziej kręci mnie Jezioro Garda, lecz ceny szokujące dla emerytki..
Ceny po sezonie nieco maleją. Właśnie wtedy wyjeżdżamy. Ale to i tak drogo, bo trzeba dojechać. Niestety.
UsuńSkała to opoka... a więc PIOTR.
OdpowiedzUsuńFakt. A tak w innej kwestii: książkę dostałam. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń