środa, 9 stycznia 2019

Poświąteczna depresja



Pada śnieg. Jest biało. Dlaczego zatem tak szaro? A w duszy tak smutno? Skąd bierze się ten stan przygnębienia, który tak dobrze pamiętam z dzieciństwa? Dlaczego smutek znów dopadł mnie z początkiem stycznia? Przecież do szkoły iść nie muszę? Klasówek nie będzie? Ani żadnej sesji egzaminacyjnej?


Rano z trudem zwlekam się z łóżka. Patrzę na wystrojoną choinkę. Zapalam światełka. Wygląda to jakoś dziwnie. Mało świątecznie. Smutna jakaś ta moja choinka. A przecież sztuczna. Nie musi się w związku z tym martwić swoim losem. Nie wyrzucę jej na śmietnik, nie spalę, nie będę próbowała przesadzić z doniczki do zimnego obcego gruntu. Rozbiorę ją co najwyżej ze świecidełek i to, znając swoje tempo działania, bliżej Popielca niż Trzech Króli, wyczyszczę delikatnie miękką szmatką, obwiążę papierem i postawię w zacisznym kąciku, by odbyła sen letni, zanim ją znów, na początku  grudnia, obudzę do życia.

Próba słuchania kolęd też spełzła na niczym. Niby słowa i melodie te same, co wcześniej, równie piękne co w grudniu, ale już tak nie wzruszają, nie cieszą.  A niektóre, zwłaszcza radosne anglojęzyczne kawałki, wręcz  drażnią , np.  „Jingle bells, jingle bells, jingle all the way.  Oh, what fun it is to ride in a one horse open sleigh” . Przypominają, że Boże Narodzenie było bez śniegu, że sanek nie było. Bałwana też. Polska – kraj północy. Kiedy to było?

Może jeszcze raz obejrzę prezenty?  Nie najlepszy to jednak, jak się okazuje pomysł, bo przypomina, że na kolejne przyjdzie długo poczekać. Zresztą większość twierdzi, że prawdziwą radość sprawia dawanie prezentów, a nie ich otrzymywanie. Ze mną pewnie jest podobnie, bo przegląd gwiazdkowych łupów nic nie zmienił w moim ponurym nastroju.

Przyjdzie pogodzić się z rzeczywistością. Nie uniknie się poświątecznej depresji. Zwłaszcza, że jedyne skuteczne lekarstwo, czyli  Święta Bożego Narodzenia, póki co niedostępne.



13 komentarzy:

  1. A ja się cieszę, że już po świętach. Moje korelacje rodzinne są popieprzone i cieszę się że nie będę musiała oglądać tych których na co dzień nie muszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można oglądać chonkę, a krewnych niekochanych skutecznie unikać. Pozdrawiam noworocznie.

      Usuń
  2. U mnie już choinka rozebrana ,wszelakie świąteczne akcenty pochowane. ☺
    Ja ,kiedy dopada mnie smutek...wychodzę ..Nie do ludzi a wręcz przeciwnie do lasu na spacer..Wtedy głośno sobie gadam sama do siebie..."Jak fajnie jest bez ludzi,jaka piękną cisza,jakie powietrze,jestem szczęśliwa ,nawet jak coś boli"...I tak sobie wywalam złe i piękne zachwyty ☺ powdycham powietrza,popatrzę na przeróżne drzewa,posłucham co w lesie piszczy ☺ I wracam ,jakbym zostawiała worek złych rzeczy..lekka ,odstresowana i bez smutku..Robię dobra kawusię troszeczkę słodyczy i jestem zrelaksowana ...Naprawdę to działa.najgorzej zamykać sie w sobie i rozmyślać.Nie wolno sie dawać smutkom i pakować sie w depresyjne stany..nawet jak jest nie tak...mów że jest dobrze..♥Uciekać od znużenia,nie daj sie ponosić smutnym emocjom.Ja zawsze mówię ,że pogoda jest zmienną ..Niedługo wiosna .czekało sie na święta ,a tu zaraz pól stycznie...☺☺.Tak ,że kochaniutka .... głowa do góry i obiecaj ,że smuteczki precz!!!Serdeczności ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twoje talenty organizacyjne i mądrość w gospodarowaniu czasem. Mam również swoje sposoby na przyjemności dla siebie. Las pod nosem, co prawda tylko podmiejski, ale w ogromnej bliskości. Fakt, że coraz rzadziej po nim spaceruję. Spróbuję to zmienić. Serdeczności

      Usuń
    2. nie zawsze to jest takie proste i możliwe do realizacji

      Usuń
  3. Wyobraź sobie że mnie pocieszyłaś. Bo nie Ty jedna...
    Bo i ja co roku cierpię na poświąteczną depresję. A może to tylko depresja styczniowa która minie wraz z wydlużającym się powolutku dniem i nadzieją że przecież następną porą roku jest wiosna...???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bialo, coraz bielej, Jaśniej, coraz jaśniej. Będzie dobrze.

      Usuń
  4. Nie miałam świat jako takich, normalne wolne dni i tak naprawdę nie odczułam, ze przeminęły. Prezenty zrobiliśmy sobie po świętach(wcześniej nie mieliśmy czasu o nich myśleć), każdy zamówił sobie to, co chciał i radocha była większa, bo prezenty zgodne z oczekiwaniami.Coraz częściej dochodzę do wniosku, ze to ubieranie, rozbieranie choinki, strojenie, gotowanie i pieczenie może całkiem po prostu się nie odbyć, ja jestem mniej zmęczona, a świat się nie zawalił.W tym roku nie miałam już podświadomego dyskomfortu, ze jednak to święta i trzeba by coś... no może na początku grudnia coś tam się zatliło, ale potem zgasło skutecznie. Depresja mnie dopada z powodu zimna, braku słońca i myśli, że do wiosny jednak (już tylko) jeszcze 2 miesiące. A z drugiej strony, obserwuje ptaki przy karmniku, wyczyny wiewiórek, zabawy Bezy na śniegu, który uwielbia i jakoś zimowy czas mija

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że powtarzalność świątecznych rytuałów może być nużąca. Z drugiej strony sa i tacy, których to uspakaja, a nawet nadaje sens życiu. Trzeba to jakoś wypośrodkować. Kusi mnie jakaś zmiana, ale zobaczymy, czy w listopadzie jeszcze będę miała na nią ochotę. I w ogóle zobaczymy, co ten rok przyniesie. Uściski noworoczne, cieplejsze niż to, co na dworze.

      Usuń
  5. Środek nocy, wszyscy śpią, ale choinka nie...świeci, jako jedno z dwóch źródeł światła...zawsze chcę, żeby jak najdłużej nie opadaly igiełki...ale faktycznie nie ma już aury Bożego Narodzenia...kolęd nie słyszałam od...niedzieli :) Tylko podobnie, jak Stokrotka mam wątpliwość, czy w tym wszystkim chodzi o BN, czy nie bardziej o pierwszy miesiąc kolejnego roku, znów od początku, może znów są postanowienia niełatwe, może strach przed"nowym", "początkiem"...
    Życzę lutego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem chodzi o przemijanie. Przynajmniej w moim przypadku. Chciałoby się, by chwla trwała. A ona ucieka. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę. I pięknych kolejnych miesięcy.

      Usuń
  6. Najbardziej lubię święta przed świętami, szczególnie te na Boże Narodzenie. Czas oczekiwania, dekorowanie, zapachy, muzyka. Do 6 stycznia się to utrzymuje, a potem już razi, pora na hiacynty, tulipany i czekanie na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. To przed świętami na świąt oczekiwanie - też bardzo bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń