O starości myślę kilka razy
dziennie. Na przykład wtedy, gdy spotykam ludzi, którzy wydają mi się starzy, a
okazuje się, że są w moim wieku. Czy ja też jestem taka stara? –
myślę. Czy ja też tak staro wyglądam? Wewnętrzny głosik
odpowiada: „Tak, jak najbardziej”, więc aby się nie załamać udaję, że go
nie słyszę.
O starości myślę również
wtedy, gdy spotykam ludzi młodych, którzy opowiadają o zdarzeniach, planach,
dokonaniach, które kiedyś może i były moim udziałem, ale „to se ne vrati”. Natomiast, gdy ktoś
młody ustąpi mi miejsca, w pociągu czy tramwaju, też o starości myślę, ale jest
to chyba jedyny raz, gdy myślę o niej z wdzięcznością.
O starości myślę co dzień
rano, prostując z lekka zesztywniałe po nocy członki. Starość nie
radość - myślę. W lustro na wszelki wypadek rano nie patrzę.
O starości myślę w
poczekalniach lekarskich i aptekach, jako że odwiedzam te instytucje przede
wszystkim z uwagi na mnogą patologię wieku późnego.
Kolejną okazją do myślenia
o starości i szerzej o przemijaniu jest konfrontacja z faktem śmierci kogoś w
moim lub w podobnym do mojego wieku. Mój tata mówił przy takich okazjach: biorą z naszej półki. Nic zatem dziwnego,
że i mnie ta półka staje przed oczyma. Pora na moją półkę – myślę.
O starości myślę patrząc na
drzewa, które sadziłam, a które teraz sięgają chmur. No, prawie sięgają.
O starości rzecz jasna
myślę również wtedy, gdy spostrzegam, jak dzieci dorośleją, jak starzeją się
moi bliscy, przyjaciele, znajomi.
Ponieważ jednak nic
bardziej nie postarza człowieka niż częste myślenie o tym, że się starzeje*,
postanawiam od tej chwili przestać myśleć o starości. Innymi słowy: biorę się
do roboty. Nie starzeją się ci, którzy nie mają na to czasu**.
Ciekawe, jak długo wytrwam
w tym postanowieniu?
* cyt. Ch. Lichtenberg
** cyt. B. Franklin.
Tekst z 2016 r. Teraz myślę o starości intensywniej. Poza tym bez zmian.
Teraz biorą z dużo młodszych półek także...
OdpowiedzUsuńFizyczność chyba najczęściej daje o sobie znać, ale zgadzam się z tym, że ludzie zajęci, niekoniecznie pracą zawodową starzeją się wolniej. niektóre kobiety próbują się odmłodzić na różne sposoby, m.in. nie przyznają sie, że są babciami.
A kiedy następna książka?
Póki co koncentruję się na publikacjach zawodowych. Ale z "pory na wspominanie" jestem zadowolona. Udalo mi się wrócić do przeszłości, co nieco utrwalić i sprawić nieco radości bliskim i przyjaciołom. Również, mam nadzieję, tym blogowym. Koleżanki namawiają mnie na dalsze wspominanie, ale miałoby to już inny wymiar.Pozdrawiam.
UsuńOj i ja tak mam ,do pięćdziesiątki nie myślałam o tym zawsze liczyłam ,że jeszcze do setki 50 lat...hahahhaa..Dziesiątka zleciała i przybyło ☺☺ Ogólnie dobrze sie czuję ,jak na swoje lata .Jestem jeszcze obrotna,muszę tylko mieć plan działania.Ale tez mam swoje bolączki..nie zawsze człowiek skacze z radości.Tylko ja z tych co nie przejmują sie takim stanem.Jest jak jest ..inni mają gorzej.Więc pocieszam sie tym ,że ze mną jest jeszcze całkiem ok.Mam też tak ,jak Ty ...patrzę ,robię i rozmyślam ,czy ślad pozostanie po mnie ,czy będzie nadal to drzewo ,te róże...i wiele innych rzeczy.Macham ręką i uciekam od tych myśli.Niczego nie planuję na wet na rok.Biorę każdego dnia dzień za rogi i działam na tyle na ile mam ochotę..Ogólnie jestem optymistką i staram się nie wpadać w myśli mniej przyjemne ,smutne.Może Bóg da mi jeszcze pożyć do porządnej starości...Trzy lata temu usłyszałam słowa z wyrokiem od lekarza..Całe szczęście ,że wszystko poszło w dobrą stronę.Ale czy nie wróci?..Cieszę się ,nie rozmyślam.Mam tyle jeszcze do zrobienia fajnych rzeczy.Teraz trzeba się radować każdym dniem..60 lat i więcej to piękny wiek dla tych co go przeżywają.Innym nie jest dane nawet do 20 -stki .Straszne to..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w tym postanowieniu pozostaniesz☺♥Za dużo nie wolno rozmyślać.Wpadnij do mnie akurat muzycznie u mnie ,może się uśmiechniesz ,albo rozmarzysz ♥♥Serdeczności.
Dzięki za zaproszenie. Wpadam regularnie. Tyle, że nie zawsze mam coś mądrego do powiedzenia w komentarzach, więc siedzę cicho. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoje drzewa /to znaczy te które sadziłam tuż przed maturą w parku Morskie Oko na Mokotowie też sięgają do chmur. Więc jak tu nie myśleć o tej starości.
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak się okaże że jakimś towarzystwie jest się najstarszym to nic ... tylko strzelić sobie w łeb. Albo nie strzelić, tylko zjeść czekoladę na poprawę humoru.
Podaj mi rękę Ewo...
:-)
Podaję ochoczo.
OdpowiedzUsuńWszyscy odsyłamy myśli o starości ,jak najdalej od siebie...a może lepiej je złapać,zatrzymać...pomyśleć właśnie jaka wtedy będę??? w sumie poddałś mi pomysł na posta...dzięki..napiszę dziś a opublikuje jutro....Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuń