W
roku 2015 w mojej głowie zagościła idea zbierania zapisów rozmów komórkowych
podsłuchanych, a jak kto woli "wysłuchanych", w tramwajach,
autobusach i tym podobnych środkach komunikacji zbiorowej. A że lubię
podsłuchiwać, a jak kto woli "słuchać", zwłaszcza wtedy, gdy mam na
to pozwolenie społeczne, więc powstało wówczas kilka zapisów. Postanowiłam je przypomnieć.
Zapis
1. Optymistyczny. Z serii: wszystko w porządku
Czop
jeszcze się nie oderwał, ale poza tym wszystko wskazuje, że poród będzie w
połowie lutego. ♦ To znaczy byłby w połowie, gdyby to nie
były bliźnięta.♦ Jaki czop? No, czop, w szyjce macicy. ♦ Ale wszystko w porządku.
Mają
już
po dwa kilogramy.♦ Nie wpadłem do ciebie wczoraj, bo zaciągnęła
mnie na basen. Nie chciało mi się, ale się uparła. Energia ją rozsadza. ♦ Nie,
pływanie nie szkodzi. Wszystko w porządku. ♦A
wiesz, dzwonił. Widać go wzięły wyrzuty sumienia. Wydał
książkę.
Bardzo zadowolony.♦ A, o nią pytasz? Oczywiście
nie jest zachwycony. Ale wiesz, jaka ona jest. Rządzi, ale dba o niego.
Wszystko w porządku.
Zapis
2. Również optymistyczny. Z serii: zostało już tylko pół szklanki wody, czy aż
pół szklanki?
Jestem
bogata. ♦ Jak to dlaczego? No, bo frank zdrożał.♦ No to co z tego, że
zdrożał?
Za to moje mieszkanie ma już wartość dwa razy większą niż w zeszłym tygodniu. ♦ No, to co z tego, że
jeszcze nie spłacone. Ale wartościowsze.
Zapis
3. Biznesowy. Z serii: da się załatwić
Dostaliśmy
już te nowe wkręty, ale musisz mi opisać o jaki konkretnie wkręt ci chodzi? ♦ Jak opisać? Zwyczajnie. Zmierz to co
wystaje. ♦ Nie, nie będzie pasowało,
ale mamy mieć dostawę.♦ Zgadza się, ale jeszcze raz mi opisz. ♦ Tak, będą dobre, ale będą
drogie. Około sto złotych. ♦ Dobrze,
jak będą
jakieś
promocje to ci dam znać.
Zapis
4. Biurowy. Z serii: gdzie ja to położyłem
Będę
za jakąś godzinę. Już jadę. ♦ Poszukaj w tej górnej szufladzie. ♦ Nie,
nie na wierzchu. Pod teczkami. ♦ Z tyłu. ♦
Nie ma? ♦ A zobacz w tym pudełku,
za komputerem. ♦ Masz? ♦ Nie, nie w tym z herbatą. W tym z długopisami.♦ Masz? ♦ Nie masz ?♦
Ale tam musi być. ♦ Masz?♦ Nie? ♦
No, to już nie wiem. A patrzyłeś tam, gdzie zwykle? ♦ Jak to gdzie? Tam, gdzie zwykle. ♦ No, tam gdzie Tomkowi zostawiamy? ♦ Wiem, że patrzyłeś, ale zobacz jeszcze raz. ♦ Masz? ♦ No, to z głowy. Coś jeszcze? ♦ Hasło? Nie masz hasła?
Rewelacja Ewo!
OdpowiedzUsuńTeż "to przerabiam" ale nie udało by mi się z tego zrobić takiego majstersztyku.
:-)
Niestety, ku mojemu żalowi, w tramwajach coraz mniej takich rozmów. Większość słucha muzyki, aż ze słuchawek huczy.
UsuńOj, słyszy się tego pełno i często to ja jestem zażenowana słuchając, a powinien być rozmówca...kiedyś siedziałam w przychodni i jakiś pan rozmawiał z żoną, instruując ją jak ma załatwiać w ZUSie i jakie te panie z ZUSu są głupie...gdy poprosiłam by nie przeszkadzał chorym, odrzekł, że jeśli mi to przeszkadza to ja mam wyjść!
OdpowiedzUsuńJakie ogromne poczucie bezpieczeństwa mają ludzie prowadząc publicznie takie rozmowy. Gorzej z poczuciem wstydu.
UsuńŚwietnie to ujęłaś!
UsuńJa z grzeczności nie podsłuchuję, zresztą nie mam gdzie, nie korzystam ze środków komunikacji miejskiej. Za to w poczekalni u lekarza... Ja po opowieściach niektórych pań kilka razy pisałem testament, gdyż po opisanych objawach, więcej jak tydzień sobie nie dawałem.
OdpowiedzUsuńZa tę podsłuchaną rozmowę o frankowiczach maż u mnie plus ;)
Doceniam ten plus. A podsłuchiwania trochę się wstydzę, ale to wciągające zajęcie. Na usprawiedliwienie mam, że robię to tylko w miejscach publicznych, gdy tembr czyjegoś głosu/głosów wciska mi się w uszy. Więc je nadstawiam. Gdy ktoś mówi cicho bądź szepcze - uszy zamykam.
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałem nagranie, gdy facet podchodzi do młodej kobiety, która głośno rozmawia przez telefon. Wyrywa jej ten telefon i (tak jak Kaczyński w sejmie) rzuca o podłogę. Marzy mi się to.
OdpowiedzUsuńToć to była przemoc. Nieładne marzenia.
OdpowiedzUsuńMój komentarz zginął, czy skasowałaś? Tak tylko pytam z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńNie dotarł. Z zasady nic nie kasuję. Jeśli możesz - powtórz swój komentarz, bom bardzo go ciekawa. Pozdrawiam
UsuńNic odkrywczego, żadna strata :)
OdpowiedzUsuń