Rzadko ostatnio zaglądam do bloga. Przestało mnie to bawić? A może jednak coś innego? Na przykład to, że nie mam nic do napisania? Faza pisania pamiętnika - już za mną. Faza reagowania na codzienność - za mną. Faza oburzania się na to, co dzieje się wokół – patrz wyżej.
A tu jesień. W przyrodzie i w życiu. I ciągle nie udaje się
znaleźć odpowiedzi o sens tego wszystkiego, co życiem się nazywa. A tym bardziej
tego, co nazywa się przemijaniem.
A jednak dziś zajrzałam. Do blogów, do których zwykłam zaglądać, przy
okazji zaglądania do bloga swojego. Brzmi pokrętnie, ale tak właśnie jest.
I cóż – odkryłam, że piszecie, że wciąż macie coś do powiedzenia. Ciekawie piszecie. I tak jakoś zwyczajnie. O przyrodzie, o jedzeniu, o ziołach i z ich suszenia płynących korzyściach, o czasu atrakcyjnym spędzaniu, i o swoich i nie tylko swoich, bo przypadkowo spotkanych, zwierzętach. O książkach, a nawet o polityce. I wiersze piękne tworzycie. Stokrotka zadaje trafne pytania i zamieszcza piękne fotografie. Tatulowe opowieści wciągają.
Niestety gdzieś mi zaginął bardzo bliski memu sercu blog „gdzieś na północy” pisany.
Do "biblioteki" wpadłam. Nietypowo było, bo "pani od biblioteki" akurat gotowała. „Sielskie miejsce”
odwiedziłam, i dobrze, że to zrobiłam, bo to ważne miejsce. „W malinach” też
byłam, ale gospodyni nieobecna. Przyjęła mnie, co prawda, lelejami, ale takimi
majowymi, a tu już wrzesień. Szarabajka na szczęście obecna „duchem i piórem”,
ale, niech wybaczy, na razie nawet o białym miasteczku nie jestem w stanie
dyskutować. A Notaria? Pozwól droga Notario, muszę to
napisać: nie tylko z Lema, ale i z Ciebie jest prawdziwa bomba megabitowa.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. I póki co kontynuuję
blogowe wakacje.
Obraz Free-Photos z Pixabay
Miło mi, że chociaż kontynujesz blogowe wakacje to jednak do mnie zajrzałaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę Ci pięknej JESIENI :-))
Skoro taka Twoja potrzeba...wakacje jesienią też mogą być ciekawe:-)
OdpowiedzUsuńO, to poniekąd Twoja zasługa, że mój licznik blogowy bije, chociaż często bez komentarzy. Dziękuję za zaglądanie. Miło wiedzieć, że ktoś jednak czasami czyta :-) Ty też może wrócisz do regularnego pisania. Może trzeba znaleźć nową formułę?
OdpowiedzUsuńZnam takie znikanie z autopsji, choć z innych powodów. Rozumiem. Daj sobie czas. Nic na siłę.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Miło że zaglądasz do moich opowieści. Znam ten stan zawieszenia i wtedy sięgam do archiwum. Tyle się dzieje w polityce, że warto pokazać miałkość dzisiejszych argumentów polityków wszystkich opcji. To samo mówili przed laty. Może i Ty sięgniesz do swoich archiwów?
OdpowiedzUsuń