Przez
cztery tygodnie nie włączałam telewizora. W Internecie sprawdzałam jedynie
pocztę. Nie czytałam gazet. Niestety niewiele to dało, bo wystarczyło kilka
minut spędzonych wśród bliźnich na plaży, by całe zło znowu mnie zaatakowało.
Ludzie rozmawiają o tym, czym żyją media. Oburzają
się, komentują. Głośno, więc czy chcesz, czy nie – dowiadujesz się o rzeczach
strasznych, o których może i powinnaś wiedzieć, ale nie chcesz wiedzieć, już
nie chcesz.
A ja
mam dość. Nie chcę znać szczegółów kolejnej zbrodni. Nie chcę nic wiedzieć o ojcu – zabójcy własnego
dziecka i samobójcy. Nie chcę oglądać, jak jedni w imię dobra narodu biją
innych, którzy temu dobru ich zdaniem zagrażają. Nie chcę znać statystyk
wypadków na drogach z ostatniego weekendu, a tym bardziej liczby zabitych. Nie chcę
znać prawdy o aktualnym stanie natury, klimatu, lasów, zwierząt, mórz i
oceanów. Nie chcę rozważać problemu utylizacji śmieci, zwłaszcza tych rodem z
plastyku. Nie chcę oglądać min polityków i słuchać tego, co mają do
powiedzenia, bo niewiele mają.
Chcę
żyć w świecie odrealnionym. Woda. Słońce. Ptaszki. Dobra muzyka. Ale bez radia,
bo tam reklamy i newsy. Żadnych aktualności. Książki z dobrym zakończeniem i
pozytywnymi bohaterami. Filmy już kiedyś oglądane i zaliczone do tych
bezpiecznych.
Chcę uciec od rzeczywistości. Choć na trochę
Chcę uciec od rzeczywistości. Choć na trochę
Rozumiem, ale to bardzo trudne. Czasem jestem zmęczona komentarzami wszem i wobec, a ja jestem zwierzę polityczne. Mam azyl tutaj w domu i ogrodzie. jak nie chce do ludzi, to siedzę u siebie i nigdzie nie zaglądam, nie słucham, nie dyskutuję. Tego Ci życzę:) Byś jak najdłużej była oderwana od tego paskudztwa, które nas otacza.
OdpowiedzUsuńPróbuj, może gdzieś znajdziesz taki azyl...
OdpowiedzUsuńWiem, że nie. W każdym razie ie uda sie to poki świadomość tu i teraz mi nie zaszwankuje.
Usuńgdy jakiś rok temu telewizornia mi wysiadła wywaliłem grata i nawet nie myślę o następnym... mam teraz więcej czasu na kontakt z Naturą, bycie w plenerach zielonych i co ciekawe, jakoś bardziej mi pasuje nazwanie tego nie "ucieczką od", ale "POWROTEM DO RZECZYWISTOŚCI", bo cóż może być bardziej rzeczywistego, niż zwierzaczki i roślinki, z którymi mam wtedy okoliczność?...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Faktycznie to chyba trafniejsze określenie. Tylko jak nazwać tę drugą stronę medalu?
OdpowiedzUsuńNie da się uciec. Na razie uciekłam z Polski. Nie oglądam polskiej TV poza "eurosportem". Ale mam blog (co prawda kusi mnie by go po tych niemal 10 latach skasować)i nie ma cudów- rzeczywistość skrzecząca ciągle mnie dopada. Mieszkam tu 1,5 roku i łatwiej jest to wszystko co się dzieje nad Wisła znosić z pewnego oddalenia. Nie tęsknię za krajem rodzinnym i nigdy tam i wrócę. Jeśli wypadniemy z UE będę prosiła o azyl.
OdpowiedzUsuń