Kiedyś w ramach nicnierobienia z upodobaniem przeglądałam stare Płomyki. I trochę o tym blogowalam. Dziś, w związku z nadchodzącym Świętem 3 Maja, pozwolę sobie na okolicznościową przypominajkę.
Zacznę od wiersza W. Malickiej „Przypomnienie”:
Zacznę od wiersza W. Malickiej „Przypomnienie”:
„A kiedy szare mgły
nasz przesłoniły kraj,
nad tuman nieszczęść zły
zabłysnął jasny dzień,
zabłysnął Trzeci Maj
i zadał kłam
podłości.
Maj Trzeci –
To rzeźki* wiatru wiew
Wśród szarych mgieł stuleci,
To zjednoczenia śpiew,
Idei zbożny siew
Na przyszły plon
Wolności”
*pisownia oryginalna
I żeby było naprawdę uroczyście jeszcze kawałek wiersza Z.
Herwichowej „Przed nami sztandar”:
Przed nami sztandar – godło naszej mocy
I znak wytrwania w złej ducha godzinie,
Więź, która łączy dusze, serca, dłonie,
Treść, co się w pięknym ucieleśnia czynie!
Gdy my pójdziemy, inni przy nim staną,
On znów w ich sercach nowy zapał wznieci.
To nic, że strzec go będą coraz inne hufce!
Przecież zawsze jednakie, zawsze Polski dzieci!
Jest i o samym 3 Maja*, o tym, jak przed warszawskim zamkiem „ludzi co
niemiara”, a wszyscy patrzą na spieszących, by mądrą ustawę uchwalić, na
Pana Dekerta, męża prawego, na Małachowskiego, który „z miną godną,
prawą, wzniosłą, marszałkować idzie posłom” i na Kołłątaja, co to „z
jego głowy ta ustawa, on obmyślił nowe prawa”. Jest i Poniatowski. „Błyszczy
szabla, konik parska. Wzrok rycerski, mina dziarska. Dzielny, piękny jak
marzenie. To Warszawy ulubieniec.”
A na koniec ślubowanie królewskie złożone przed ołtarzem katedry: „Ślubuję Ci Panie, jakom król jest prawy, dopóki sił stanie nie zdradzić ustawy. I że w polskim kraju od krańca po kraniec braterstwo i miłość nigdy nie ustanie. Bogacz kto czy biedny, z panów czyli z kmieci – wszyscyśmy wszak jednej matki Polki dzieci”.
Jest jeszcze jedna relacja z tego historycznego dnia, w opowiadaniu Hanny Karwowskiej. Bohater tego opowiadania odnajduje pamiętnik swego prapradziada, a w nim czyta:
A na koniec ślubowanie królewskie złożone przed ołtarzem katedry: „Ślubuję Ci Panie, jakom król jest prawy, dopóki sił stanie nie zdradzić ustawy. I że w polskim kraju od krańca po kraniec braterstwo i miłość nigdy nie ustanie. Bogacz kto czy biedny, z panów czyli z kmieci – wszyscyśmy wszak jednej matki Polki dzieci”.
Jest jeszcze jedna relacja z tego historycznego dnia, w opowiadaniu Hanny Karwowskiej. Bohater tego opowiadania odnajduje pamiętnik swego prapradziada, a w nim czyta:
„Dziś król zaprzysiągł konstytucję. Już nie ma starych,
niecnych przywilejów. Są nowe prawa dla wszystkich. Zniesiono „Liberum veto”,
ten wymysł szatański, którym byle warchoł mógł najważniejszy sejm zerwać. Jest
władza i tron dziedziczny. Stan mieszczański zrównany jest prawie ze stanem
szlacheckim i chłopi wzięci są pod opieką prawa. Co dwa lata będzie się zbierał
sejm zwyczajny, a co 25 lat – nadzwyczajny, który będzie stare prawa ulepszał i
nowe nadawał. I będzie armia, prawdziwa, wielka armia. Już nie
jakieś marne 24 tysiące, ale 100 tysięcy stanie nas pod bronią”.
Ostatni
wpis w pamiętniku i zarazem koniec opowieści jest następujący: „Dziś dnia 3
maja roku pańskiego 1794, czyli w trzecią rocznicę ogłoszenia konstytucji,
zmarł z ran otrzymanych w bitwie pod Racławicami małżonek mój najmilejszy, a
najlepszy ojciec synka naszego maleńkiego, ś.p. Władysław Jan Helvig, major
Wojsk Polskich. Cześć Jego Pamięci. Anna z Gissingów Helvigowa, wdowa”.
Są w numerze scenariusze okolicznościowych inscenizacji, Anny Rudawcowej
„BALLADA O RYCERZU BEZ SKAZY I BEZ TRWOGI” i Henryka Ładosza „MAJOWA PIEŚŃ O
WOLNOŚCI”.
Czuje się niestety powiew wojennego zagrożenia. Janusz Meissner, autor
wspaniałej „SZKOŁY ORLĄT”, w opowiadaniu „Atak gazowy”, pisze o
warszawskich przygotowaniach do nalotów lotniczych, o L.O.P.P., i o tym, że: „Nieprzyjaciel
będzie miał twardy orzech do zgryzienia”, co niestety okazało się już
wkrótce ułudą.
A w dziale „Z bliska i z daleka” informacja o planach otwarcia nad
największym jeziorem wybrzeża polskiego, czyli nad Jeziorem Żarnowieckim,
ośrodka żeglarskiego i sportowego dla dzieci i młodzieży, którego właścicielem
będzie Liga Morska i Kolonialna. Jest też o tym, że port w Pucku otrzyma
nabrzeża betonowe. Natomiast w Rozewiu w latarni morskiej im. Stefana
Żeromskiego powstanie biblioteka dzieł tego wielkiego pisarza, a dokładniej,
powstanie ona w pokoju, w którym Żeromski mieszkał i tworzył „Wiatr od morza”.
*Autorką utworu jest A. Świrszczyńska.
Na wypadek, gdyby komuś udało się
cofnąć w czasie, do maja 1938 roku, informuję, że trwa zbiórka
podręczników dla szkół na kresach. Mogą to być nawet starsze i podniszczone
egzemplarze. Zostaną wykorzystane do przygotowywania gazetek szkolnych. Książki
najlepiej przesyłać bezpośrednio, m. in. na adres: Szkoła Powszechna w
Łątykolu, poczta Wiązyń, woj. Wileńskie.
Niesamowite było jak to wszystko toczyło się ku 1 września 1939 roku.
OdpowiedzUsuńSuper podróż w czasie - bardzo patriotycznie i wzniośle, chyba lepiej niż obecnie...
OdpowiedzUsuńZadałaś sobie wiele trudu aby zebrać to wszystko do kupy. Skojarzyło mi się to z wierszami, jakich musiałam uczyć się na akademię 1-wszo majową. Najtrudniej było w kl.I Sz.P. bo nie rozumiałam znaczeń wielu słów a trzeba było wykuć.
OdpowiedzUsuńMiałam szczęście, bo żadnych wierszy nie musiałam wkuwać. Nie nadawałam się do tego typu występów. Nieśmiała była ze mnie dziewczynka.
UsuńKiedy byłam uczennicą ,mniej rozumiałam sytuacje tego świętowania.Była radość ,ale nie przyswajałam sobie wiedzy ,w szkole na każde święto państwowe trzeba było wykuć jakiś wiersz na pamięć,miałam zawsze z tym kłopoty,tym bardziej ,że patriotyczne wiersze są trudne.☺Ale przeżyłam i to,teraz są fajne wspomnienia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ zapamiętywaniem wwiersy, podobnie jak tekstów piosenek, też za bardzo sobie nie radziłam.
OdpowiedzUsuń