TO SIĘ NIESTETY STAŁO.
Adieu moje książki
We wszystkich moich domach zawsze było mnóstwo książek. I tak jest nadal. Nawet te najstarsze i najbardziej podniszczone towarzyszki mojego dzieciństwa zajmują kilka półek regału. Kiedy przeczytałam „Rzeczy których nie wyrzuciłem” Marcina Wichy, zrozumiałam, że nie będę liczyć na decyzje potomnych, co z moich książek zostawić, a co oddać na makulaturę, tylko załatwię to osobiście. I nie tyle powyrzucam te wszystkie tomiska, chudsze i grubsze, na śmietnik (rzecz jasna w ramach selektywnego odbioru odpadów), co znajdę dla nich nowe domy. I tak powstał scenariusz do realizacji. Będę zdejmować z półek kolejne książki, czytać je po raz ostatni, oddawać im hołd w blogu i oddawać w ręce tych, których ucieszą. Przeczytają, odłożą na swoją półkę, albo puszczą w dalszy obieg. Zapraszam do lektury postów z serii ADIEU MOJE KSIĄŻKI.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:( Strasznie przykre, wielki żal :(
OdpowiedzUsuńMożna się było spodziewać, bo stan ciężki, ale i tak szok!
OdpowiedzUsuńo 18.00 u nas syreny wyły...
Niech spoczywa w spokoju♥
OdpowiedzUsuńMoże wreszcie dotrze do ludzi, że nienawiść nie może triumfować, a zło zwyciężać. Może nie pozwolą na hejty, które niszczą.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Przerażające...
OdpowiedzUsuń