środa, 23 maja 2018

ZGADYWANKA


Wymyśliła to moja przyjaciółka Krystyna Królikowska - Waś. Pozwoliła wykorzystać. Może pobawicie się w zgadywanie. Ile tytułów znajdziecie? Ile spośród nich było Waszymi dziecięcymi lekturami? Ciekawe, ile tytułów są w stanie rozpoznać współczesne dzieci?



KTO ROZPOZNA WIĘCEJ TYTUŁÓW?

  Awantura o Basię, śliczną lalkę, którą przyniósł do Rodzinnego Domu Dziecka tajemniczy opiekun, zaczęła się z samego rana, kiedy przez okno zajrzało słoneczko, a w ogrodowych krzakach rozgadało się Ptasie Radio.
   Dolina Tęczy, w której stała przytulna chata wuja Toma (nazwana tak przez mieszkańców na cześć taty Tomka, który dzieciom wujkował) rozbrzmiewała gwarem, którego nie zagłuszyła nawet swoim gwizdem przejeżdżająca w pobliżu lokomotywa.
   Pierwsza złapała lalkę Polyanna, ale zaraz wyrwali ją dziewczynce Wala i Wołodia. Potem do szarpaniny włączyli się Czuk i Hek. Wprawdzie chłopcy rzadko bawią się lalkami, ale wiedzieli jak bardzo chciała mieć lalkę Basię Ania z Zielonego Wzgórza.
   Dzieci krzyczały, Reksio i Pucek szczekały. Na szczęście pojawił się Adaś, szatan z siódmej klasy, który pogodził skłóconych. Lalka każdego dnia będzie u innej mamy lub taty i w ten sposób nikt nie zostanie pokrzywdzony.
   - Koniec awantury - powiedział Adaś. - A teraz przedstawię wam nową koleżankę Lenkę. Lenka szuka ojca, a ja jej w tym pomogę. 
tym momencie do pokoju weszła poziewująca dziewuszka.
- Ty jesteś Ania czy Mania? - zapytał chłopiec. - Jakoś nigdy nie umiem was odróżnić. 
- Jestem Mania - odpowiedziała dziewczynka. - Ania jeszcze jest w łazience. 
    Tymczasem pulchna ośmiolatka, o przezwisku Bułeczka, wyglądała przez okno. 
- Coś ty taka panienka z okienka? - zapytał Adaś. - A w dodatku panna z mokrą głową, bo ci jeszcze włosy po kąpieli nie wyschły. Przecież mamy dziś iść na jagody, a razem z nami dzieci z Bullerbyn, dzieci z Leszczynowej Górki i dzieci pana majstra. Zapomnieliście?
Żebyśmy tylko nie zabłądzili - zaniepokoił się Stefek Burczymucha. 
- Coś ty - roześmiał się Penrod. - Przecież nie będziemy w pustyni i w puszczy, tylko w zwykłym lesie. W dodatku idzie z nami najstarszy siedemnastolatek. Ucho od śledzia jak się nam coś stanie.
   W lesie dzieci zbierały jagody, chłopcy rzucali szyszkami, dziewczynki chichotały i szeptały na ucho jakieś sekrety. Takie z nich psotki i śmieszki.
   Najmłodsze brzdące sprawdzały, czy gdzieś w jagodzinach nie siedzi krasnal Hałabała, czy nad sosnami nie polatuje wróbelek Elemelek, czy zza drzew nie wyskoczy rozbójnik Rumcajs, a z nim Hanka i Cypisek. Czy na pobliskiej, przyleśnej łące nie wącha kwiatków byczek Fernando.
   Wreszcie dzbanki, kubeczki, koszyczki były pełne jagód. 
- Kto zebrał najwięcej? 
- My – krzyknęli Jacek, Wacek i Pankracek, którzy niedawno dołączyli do dzieci. 
- No, no - zdziwił się Adaś. - Przecież przyszliście ostatni. Zuchy. 
Wtedy chłopcy zaczęli się śmiać i pokazali, iż koszyk wypełniony jest sosnowym igliwem, a na wierzchu leży warstwa jagód. A to kłamczuchy. Pinokio by wam pozazdrościł.
   Przecież to był żart - usprawiedliwiali się chłopcy i przesypali uzbierane jagody do koszyczka Bułeczki.
   Pora wracać. Wujek Pimpuś Sadełko na pewno przygotował pyszną kolację. Po kolacji dzieci wstały od stołu i zaczęły się rozchodzić. 
- A gdzie czarodziejskie słowo? - zapytał Adaś. 
- Dziękujemy - odpowiedziały zawstydzone dzieci.
   Wieczorem w Wojtusiowej izbie odbyło się głośne czytanie, podczas którego została wyjaśniona tajemnica zielonej pieczęci.
   Maluchy już leżały w łóżeczkach, ale wujek Tomek poczytał im jeszcze, żeby wiedziały co spsocił Kubuś Puchatek.

                                                   

16 komentarzy:

  1. Naliczyłam 38 tytułów:)Chyba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle. Dobry wynik.

      Usuń
    2. Przeczytałam prawie wszystkie- obowiązek zawodowy, a sporo w dzieciństwie. Prawdopodobnie kilka mi umknęło. Ciekawa jestem ile:)

      Usuń
  2. Nie liczyłam, ale jest ich całkiem sporo. Dużo czytałam - nie miałam smartfona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, w takich sprawach bywam nieuczciwy ;) Nie mogłem się oprzeć pokusie skorzystania z wujka Google (bez tej pomocy odgadłem dwadzieścia sześć), ale pewnie i tak mi jakiś tytuł umknął. Przednia zabawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamieszczę oczywiście tekst z podkreśleniami, to sprawdzisz. Za udział w zabawie wdzięcznam ogromnie

      Usuń
  4. Czterdzieści jeden. Ale jest pewnie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no. A ile z tych tytułów rzeczywiście przeczytałaś? Ja niestety niektórych nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczna zabawa ;)
    Ja wprawdzie tylko 21 czytałam a dodatkowych 12 się mi o uszy obiło...albo pasowało na tytuł ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie zabawy stosuję z moimi czytelnikami, sama napisałam kiedyś opowiadanie z wykorzystaniem tytułów książek, ale nie pamiętam, gdzie je zapisałam:-)
    Kto dziś pamięta Czuka i Heka? Niektóre z występujących w opowiadaniu tytułów są już dzisiejszym dzieciom obce, niestety.
    Inna zabawa to pomieszane lub przekręcone tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może ułożysz jakąś zgadywankę z literaturą kobiecą?

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobre pytanie, bo pojęcie nieprecyzyjne i dyskusyjne. Dla niektórych to po prostu inwektywa. Dla mnie całkiem wygodna kategoria. Literatura kobieca to ta czytana przede wszystkim przez kobiety, bardzo rzadko przez mężczyzn i przez kobiety kupowana. Czyli zaspakajająca jakieś nasze, kobiece, potrzeby. Jakoś tam ewoluujące. Można w tym
    sensie mówić też o literaturze męskiej. Nie chodzi o to, kto książki pisze, tylko
    kto je czyta. Oczywiście są i tacy, którzy uważają, że takie płciowe etykietowanie nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, sama zastanawiałam się nad kupnem książki ze stemplem - kobiety to czytają, okazała się bardzo ciekawa.

      Usuń
  10. Niezła opowieść i fajna łamigłówka :)
    Te, które przeczytałam, rozszyfrowałam. Było ich 30-ści kilka. Reszty nie czytałam, przyznaję się z ręką na sercu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też części nigdy w ręku nie miałam. Zwłaszcza tych tłumaczonych z rosyjskiego.

    OdpowiedzUsuń