Nie mogłam sobie darować, by
tego tekstu nie zamieścić na blogu. Mówi sam za siebie i chyba żaden komentarz
z mojej strony nie jest potrzebny, Może tylko krótkie wspomnienie z nie tak
odległej przeszłości.
W czasie odwiedzin mego
rodzinnego miasta zrobiłam sobie spacerek po ulubionych uliczkach i w pewnej
chwili usłyszałam dość radosne:
- Dzień
dobry.
Rozejrzałam się czujnie i
zauważyłam, że na ławeczce siedzi jakiś starszy pan. Nie bardzo wiedziałam kto
zacz, ale starszy pan nie liczył widać na moją pamięć, bo szybko się
przedstawił:
- Tadek jestem. Nie
poznajesz?
Poznałam. Okazałam radosne
zaskoczenie. W chwilę potem usłyszałam, wyraźnie pod moim adresem:
- Oj zmieniliśmy się,
zmieniliśmy.
Kokieteryjnie spytałam:
- Na korzyść czy na
niekorzyść?
I usłyszałam:
- Na starość Ewo, na
starość.
:)
OdpowiedzUsuńByłam jako pacjentka u lekarki syna i gdy on się tam zjawił, spytał, czy mama dotarła. Na to ona: "ach tak, pamiętam, taka miła starsza pani". Synowie rechotali szczerze ubawieni i pomyślałam sobie, że tylko dla nich zawsze będę młoda. W końcu leży to w ich interesie, żeby swoich lat nie liczyć ;)
Rzeczywiście tak jest. W oczach dzieci się nie starzejemy. Tak było z moimi rodzicami. W jakimś sensie dla mnie nie mieli wieku. Niestety żyli stosunkowo krótko, a to oznacza, że nie dożyli tej najpóźniejszej starości, bo wtedy chyba to się zmienia. Oni pozostali w moich wspomnieniac po prostu młodzi.
UsuńWyjątkowo bystry i mądry ten Tadziu ;)
OdpowiedzUsuńBystry na pewno, w wersji: bystry złośliwy. Ale i tak go lubiłam.
OdpowiedzUsuńOj, znam to niestety. W trakcie drzwi otwartych szkoły mama sześciolatka z tekstem: a pani jeszcze pracuje? to chyba jest pani najstarszym nauczycielem w tej szkole?
OdpowiedzUsuńBez komentarza...
Subtelna niewiasta.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Tadziu, który już poczuł się wiekowo, usilnie usiłował Cię podciągnąć pod wspólny mianownik.
OdpowiedzUsuńChyba się nie dałaś? ;)
Oj dałam się, dałam. Ale mi przeszło i znów czuję się, jak kiedyś pisałam, fertyczną staruszką, czyli całkiem młodo.
OdpowiedzUsuńOjtamojtam!!!
OdpowiedzUsuńNie ma się co przejmować... Wcale nie zwracam uwagi, że moi rówieśnicy są już starzy.
A niech sobie będą :-))
Bylem ja nie była. Jest w tym logika.
OdpowiedzUsuń