poniedziałek, 26 listopada 2018

FERTYCZNA STARUSZKA



Dzisiaj grałam rolę fertycznej staruszki. Z okazji drugiego już zabiegu, który wykonano na moim oku. Zaznaczam, że na prawym oku. To niezwykle ważne, by pamiętać, które oko wymaga interwencji, bo personel medyczny wierzy na słowo. Pomylisz się, twoja strata. Miła starsza pani, a już na pewno milsza ode mnie, rzekła: - Prawe. Ale jednocześnie, i to ją uratowało, wskazała na lewe. Wzbudziła tym samym czujność personelu i do błędu nie doszło.



Fertyczna staruszka, czyli ja, mówiła, że nie boi się zabiegu. Pytana, czy poprzedni pomógł, odpowiadała: - Jak najbardziej - siejąc tak pożądany z punktu widzenia procesu zdrowienia optymizm. Służyła pomocną dłonią towarzyszkom niedoli, niepewnie poruszającym się z powodu zmąconego przez schorzenia i leki wzroku. Fertyczna staruszka chętnie wchodziła w interakcje towarzyskie. Przechadzała się sprężystym, szybkim krokiem, ale nieprzesadnie szybkim, by nie  stratować otoczenia.

Wysłuchiwała w skupieniu opowieści o tym, jak to leczenie nie pomaga, a schorzenie przechodzi z jednego oka na drugie; a także o tym,  jak to przestaje się czytać, oglądać telewizję, widzieć cokolwiek. Fertyczna staruszka, czyli ja, ze zrozumieniem przyjęła słowa siedzącej obok siedemdziesięciolatki: Trudna ta dorosłość. I w myślach dodała: -  Zwłaszcza późna dorosłość.

A wszystko to, ta demonstracja, a może raczej mistyfikacja młodości, było dlatego, że ja, czyli fertyczna staruszka, bardzo się bałam zabiegu, który jednakże wykonano, na moim prawym, mam nadzieję, właściwym oku.


*Młodszym czytelnikom wyjaśniam: fertyczna znaczy żwawa i zręczna.

Tekst wspomnieniowy. Tak było. 

13 komentarzy:

  1. Ten zabieg /ale jeszcze nie wiem na którym oku/ ciągle przede mną. Został odroczony na rok, co nie znaczy że na zawsze.
    Późna dorosłość faktycznie jest bardzo trudna.
    I nie mamy na to wpływu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się cieszyć, że ktoś potrafi tym naszym oczom pomóc. Chociaż niestety nie w każdym przypadku. Zaćmę opanowano, ale z plamką żółtą jeszcze nie bardzo sobie nasi drodzy okuliści radzą. Pozdrawiam i trzymam kciuki. Za odroczenie, a jak przyjdzie czas zabiegu, za powodzenie.

      Usuń
  2. Późna dorosłość bardziej mi sie podoba , niż starość i jaka tam z ciebie staruszka?
    Moja znajoma oburzyła się na słowa dziennikarza : sześćdziesięcioletnia staruszka...to jak nazwałby ów dziennikarz kobietę 102-letnią?

    OdpowiedzUsuń
  3. To się nazywa nadrabianie miną, bo do staruszki, to Ci jeszcze daleko, nawet tej fertycznej. :):):)Oby jak najszybciej Twoje prawe(?)oko doszło do normy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do normy nie dojdzie, ale będę szczęśliwa, jeśli będzie w ogóle cokolwiek widzieć. Za życzenia wdzięcznam przeogromnie.

      Usuń
  4. Fe. Nie mówi się o starości przed setką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nigdy nie bedę stara.Zawsze coś.

      Usuń
    2. Jak to nigdy? Planujesz nie dożyć stówki?!

      Usuń
    3. To była z mojej strony wyłącznie kokieteria. Planuję żyć 100 lat i 1 rok dłużej. Aby skonsumować otrzymane na stulecie prezenty.

      Usuń
    4. No, to brzmi zdecydowanie NIECO bardziej rozsądnie :)

      Usuń
  5. Stary to może być koń albo pies - my jesteśmy młode ale mamy starsze dzieci i jesteśmy szarpnięte zębem czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szarpnięcie nieżle pasuje do mojej sytuacji. Dobre określenie.A że czas ma zęby - nieraz się człowiek przekonuje.

      Usuń