Nieco rachityczna, ale
ciągle fertyczna staruszka, już we wczesnych godzinach rannych przypomniała
sobie, że właśnie są Walentynki. Trochę się jej to święto pomyliło z
Mikołajkami, bo z nadzieją w sercu zajrzała pod poduszkę, ale że nic nie
znalazła, nieco oprzytomniała.
W radio od rana o
miłości i o dziwo, tak jakby wiedzieli, że słucha ich osoba w wieku podeszłym,
o recepcie na długie szczęśliwe życie, w miłości wzajemnej i niezmiennej.
Bzdury do n-tej potęgi – pomyślała Staruszka pojadając płatki na mleku i
rozważając, jakie by tu ziółka na poranny rozruch zaparzyć. Przy okazji Staruszka
sprawdziła, co na śniadanko zaserwował sobie jej Małżonek. Jajecznica, jak
zwykle. Żadnej odświętności. Żadnej refleksji nad zdrowym odżywianiem.
Rachityczna, lecz fertyczna Staruszka zauważyła ponadto, wdychając całkiem
ponętny zapach jajecznicy na boczku, dużo ważniejszą rzecz, a mianowicie, że
Małżonek nie zaserwował jej żadnego śniadania do łóżka, żadnego upominku pod
talerzykiem, żadnego złotego wisiorka w płatkach kukurydzianych, żadnego
krwistego serca na szybie, żadnego kwiecia w wazonie, czyli reasumując: nie
było, jak okiem sięgnąć, żadnego walentynkowego prezentu dla ukochanej żony, co
to z nią w miłości wzajemnej i niezmiennej szanowny małżonek spędził szmat
życia.
Staruszka miała dwa
wyjścia: pierwsze - obrazić się i dać małżonkowi do zrozumienia, że jest
obrażona i drugie - uznać, że te całe Walentynki to idiotyczna nowa moda i
spokojnie poczekać na stary, ale jary Dzień Kobiet – ostateczną próbę dla
mężowskiej miłości.
Wybór był jasny, bo, jak
pomyślała nieco rachityczna, ale ciągle fertyczna, a przy tym bardzo sprytna
Staruszka:
- Te całe Walentynki są za bardzo gender. Co z tego, że On Ją hojnie
obdaruje, jak za chwilę Ona musi obdarować jego? Głupio pomyślane. Nie ma to
jak Dzień Kobiet. Wzajemność we wręczaniu dowodów miłości nie obowiązuje,
panowie prezenty wręczają, panie łaskawie je przyjmują. Żyć, nie umierać.
I w tym miejscu
Staruszka uśmiechnęła się czule do swego Małżonka, tak na wszelki wypadek, żeby
zakodował ten uśmiech i przypomniał sobie w przeddzień 8 marca, jaka to z
niej wspaniała i miła kobieta.
Niektórzy uważają, że Dzień Kobiet to przeżytek jeszcze z czasów komuny ;)
OdpowiedzUsuńA Walentynki wymysł zachodu. I co tu świętować? ;)
Musimy coś wymyślić, np. Dzień Blogerek.
OdpowiedzUsuńNie lubię Dnia Kobiet, właśnie dlatego, że mam odbierać hołdy sama, wolę wzajemność:-)
OdpowiedzUsuńJa chyba lubię po prostu świętować.
UsuńA ja ani Walentynek ani Dnia Kobiet nie lubię.
OdpowiedzUsuńSą sztuczne.
Przecież każdego dnia możemy sobie ustanowić nasze Swięto...
Zapraszam Cię do mojej Bajeczki :-)
Odwiedziłam Bajeczkę i nawet sprawdziłam rezerwację noclegów w Tykocinie z myślą o wiosennej wycieczce. Ale w porę przypomniałam sobie o wiosennych zobowiązaniach. A i tak Tykocin odwiedzę.
Usuń