czwartek, 22 lutego 2018

I love „Disco Polo”



Film szedł w kinach, a teraz w telewizji. W związku z tym ogłaszam: 

I love  „Disco Polo”. 

I pana Bochniaka, że zrobił taki film. I muzyków disco polo, że zrobili taką muzykę. Muzykę, której słucha się lekko i przyjemnie, podrygując co najmniej jedną nogą.
Panowie Dawid Ogrodnik i  Piotr Głowacki - zagrali swoje role dobrze. Pani Joanna Kulig - również. W ogóle wszyscy dobrze zagrali. Ja się dobrze na filmie bawiłam. „Patrzałam, słuchałam i dziwowałam się”, że można taką kolorową, pełną stereotypów, bajkę skonstruować i nie narazić widzów na niestrawność. Nieco gorzej mi się ten film oglądało na telewizorze niż w kinie, ale różnica nie była znacząca. 
Jest w filmie trochę przywołań klasyki filmowej (szyfrowanych i nie); jest kowbojski dryg; jest miłość i piękna dziewczyna; jest piasek i są skały; jest swojskie Las Vegas; jest malownicza, jak z Disneya, stacyjka kolejowa, są klimaty. Są też Złe Anioły i Pałac Kultury i Nauki. Jest też remiza. 
Reasumując, jest Polska nasza cała, „wypisz - wymaluj” nasza Ojczyzna. „Bo wszyscy Polacy, to jedna rodzina”.   

3 komentarze:

  1. Gdy dojeżdżałam busikiem do pracy, kierowca namiętnie włączał disco polo i powiem Ci, że wtedy dzień robił sie od rana weselszy.
    Nie jest to muzyka ambitna, ale o dziwo wszyscy znają słowa i na zabawach wszystkich podrywa do tańca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest to muzyka, której słucham na co dzień, ale właśnie w takich weselno-wakacyjnych okolicznościach - niektóre, oczywiście tylko niektóre, produkcje disco polo mi nie przeszkadzają, a nawet chętnie ich słucham. "Ona tańczy dla mnie", "Kochanych rodziców mam" - to przecież niemal symbole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pamiętam Majteczki w kropeczki i Jesteś szalona...

      Usuń